św. Józef Bilczewski, biskup
23 października – wspomnienie dowolne
Józef Bilczewski urodził się w 1860 roku w Wilamowicach koło Bielska-Białej. Święcenia prezbiteratu przyjął w 1884 roku. Wysłany na studia do Rzymu i Paryża poświęcił się dogmatyce i archeologii chrześcijańskiej. Po powrocie do kraju pełnił funkcję wikariusza w Kętach (1889/1890) a następnie w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie. W tym też czasie (1890/1891) był katechetą w Gimnazjum św. Anny (obecnie I LO im. B.Nowodworskiego).
W 1891 roku został profesorem teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Lwowskim, a 30.06.1900 roku został mianowany rektorem tegoż Uniwersytetu. 17 grudnia 1900 roku papież Leon XIII ustanowił go metropolitą arcybiskupem lwowskim obrządku łacińskiego.
Jako biskup lwowski uzyskał u papieża Piusa X pozwolenie na uroczyste obchodzenie święta Królowej Korony Polskiej w swojej archidiecezji, rozszerzone później na inne diecezje. Publikował książki i artykuły, prowadził szeroką działalność społeczną. Łagodził konflikty narodowościowe w archidiecezji. Zmarł w 1923 roku we Lwowie.
Kanonizacji Józefa Bilczewskiego dokonał papież Benedykt XVI w Rzymie, dnia 23 października 2005 roku.
23.10 przypada także wspomnienie św. Jana Kapistrana.
Święty
-
Benedykt XVI podczas kanonizacji – Rzym 23.10.2005
„Św. Józef Bilczewski był człowiekiem modlitwy. Msza św., Liturgia Godzin, medytacja, różaniec i inne praktyki religijne wyznaczały rytm jego dni. Szczególnie wiele czasu poświęcał adoracji eucharystycznej. Dzięki głębokiej wiedzy teologicznej, wierze i pobożności eucharystycznej Józef Bilczewski stał się wzorem dla kapłanów i świadkiem dla wszystkich wierzących”.
Modlitwa mszalna
Boże, który obdarzyłeś świętego Józefa Bilczewskiego, biskupa, apostolską gorliwością i czcią wobec tajemnicy Eucharystii, spraw, prosimy, za jego wstawiennictwem, abyśmy obficie karmili się Chlebem Życia i radowali zadatkiem wieczności. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Święty Arcybiskup Józef Bilczewski – oficjalna strona.
Pisma
-
Z listu pasterskiego św. bp Józefa Bilczewskiego na Boże Narodzenie 1910.
Chleb Życia
Ukochani w Chrystusie!
Najświętszy Sakrament jest przede wszystkim i nade wszystko chlebem!
Zbawiciel podkreśla to kilkakrotnie z wielkim naciskiem. "Ja jestem – woła – chlebem żywym, który zstąpił z nieba; Ja jestem chlebem życia... Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata... Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie... Albowiem Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem".
Oznacza to, że podstawowym celem ustanowienia Najświętszego Sakramentu, a zarazem najdoskonalszym, najświętszym sposobem Jego uczczenia, jest Komunia święta. Chleb eucharystyczny przeznaczony jest na to, aby był nie tylko dodatkiem i uzupełnieniem, ale podstawą wyższego, prawdziwie ludzkiego życia każdej duszy z osobna i całego świata.
Tym samym też, ponieważ Boży chleb ma być głównym i najważniejszym pokarmem każdego człowieka, a więc i najbiedniejszego, nie może on nic, zupełnie nic kosztować. Każdy może Go otrzymać zawsze, łatwo i za darmo.
Skoro ten Chleb eucharystyczny tyle jest wart, co sam Bóg, skoro do życia duszy jest niezbędny, skoro jest w Nim zdrowie, zbawienie świata, a do tego jeszcze nic nie kosztuje, to zdawałoby się, że wszyscy bez wyjątku ludzie cisnąć się będą tak tłumnie do stołów Nim zastawionych, że kapłani nie nadążą Go konsekrować ani rozdawać, że codziennie zabraknie Go w naszych kościołach.
Tymczasem zdarzają się katolicy, którzy zadowalają się tylko zwykłym chlebem i całe życie, a nawet przy śmierci, nie chcą wiedzieć o Chlebie eucharystycznym. Inni przychodzą tylko od czasu do czasu popatrzeć Nań podczas mszy świętej, ale do uczty Jezusa i z Jezusem już nie zasiadają, jakby samo patrzenie mogło kogoś nasycić. Prawie wszyscy zaś spożywają ten Chleb zbyt rzadko i zbyt mało.
Kiedy na przednówku zabraknie w domach chleba, ludzie słabną, stają się niezdolni do pracy, zapadają na tyfus głodowy.
Gorsze niż tyfus głodowy choroby spadły w naszych czasach na ludzkość z powodu zaniedbania Chleba Bożego, że wymienię tylko niektóre, jak: osłabienie wiary, zanik zasad, a więc i wielkich charakterów, zdziczenie i spoganienie świata.
Jeśli więc świat ma wyzdrowieć, jeśli sprawiedliwość i miłość ma zapanować wśród narodów, to musi on koniecznie zwrócić się szczerze i całym sercem do Źródła sprawiedliwości i miłości, do Źródła zdrowia i życia, czyli do Najświętszego Sakramentu i wykorzystać przez Komunię świętą wszelkie dobro, jakie w Nim jest złożone. Spożywając ten żywy Chleb, chora ludzkość w pierwszych wiekach chrześcijaństwa odzyskała zdrowie, i teraz więc wyzdrowieje, bo pokarm ten nie stracił niczego ze swej Bożej siły.
Boże Narodzenie, 1910.
Wspomnienie
-
Dr Karol Korta,
Gimnazjum św. Anny w Krakowie. Wspomnienia ucznia z lat 1888-96.Panujący "klimat" tak bardzo sprzyjający nauce, pielęgnowało wówczas kolegium profesorów, w którym była plejada doskonałych pedagogów i głośnych w nauce polskiej uczonych.
Nauczycieli Gimnazjum w omawianym okresie wymieniam w dodatku. Na tym miejscu ograniczam się tylko do skreślenia sylwetek najbardziej charakterystycznych postaci w gronie profesorów, które nadawały niejako ton całemu Gimnazjum.
Spośród katechetów z czasów mojego pobytu w Gimnazjum wysuwa się na czoło ks. dr Józef Bilczewski, który, chociaż krótko, bo tylko przez dwa półrocza (drugie półrocze roku szk. 1889/90 i pierwsze 1890/1) uczył w Gimnazjum św. Anny, to jednak zapisał się trwale w naszej pamięci. Już swoją zewnętrzną postacią ujmował i budził szacunek. Kiedy do nas przyszedł, miał zaledwie lat trzydzieści (ur. w r. 1860). Był to nader piękny mężczyzna. Wysokie czoło znamionowało rozum, a w dużych niebieskich oczach widniała łagodność i dobroć.
„Jako człowieka i pasterza – pisze o nim ks. Stanisław Szurek – odznaczały Bilczewskiego niezwykłe zalety osobiste: idealizm, głębokie życie wewnętrzne, bystry i wszechstronny dar ujmowania rzeczy, niezłomna pracowitość i energia, nadzwyczajna dobroć serca, doskonała umiejętność obcowania z ludźmi” (Polski słownik biograficzny II, Kraków 1936).
Ten idealizm ks. Bilczewskiego i jego doskonała umiejętność obcowania z młodzieżą wryły mi się najwięcej w pamięć. On bodaj pierwszy nauczył nas, jak należy czynić znak krzyża i składać dłonie przy modlitwie, on uczył nas, że kłamstwo jest grzechem i psuje charakter.
Raz – pamiętam – było to w klasie III b., jeden z kolegów zapytał „kusząc” go, czy wolno skłamać, gdyby kłamstwem miało się zbawić Ojczyznę. Ks. Bilczewski spokojny, jak zawsze, wyjaśnił mu, że nawet w takim wypadku nie wolno mijać się z prawdą, bo kłamstwo jest rzeczą nieszlachetną, a środkami złymi nie osiąga się szlachetnego celu…. A te jego wykłady z dziejów Nowego Zakonu! Wiódł nas ten młody ksiądz po drogach i ścieżkach Palestyny, stępowaliśmy z nim na górę, aby słyszeć kazanie Jezusa, uczyliśmy się rozumieć przypowieści Boskiego Mistrza. Głęboka wiara i niezwykły dar słowa cechowały jego wykłady. Z okazji odejścia ks. Bilczewskiego pisał Kulczyński w sprawozdaniu gimnazjalnym z r. 1891: „Zaledwie przez jeden rok uczył ks. Bilczewski W tutejszym zakładzie, a już troskliwością swoją o dobro młodzieży i zacnością charakteru umiał sobie pozyskać serca uczniów i szczere poważanie wśród kolegów”.
W roku 1890, a więc właśnie wtedy, gdy był naszym katechetą, napisał dzieło pt. Archeologia chrześcijańska wobec historii Kościoła i dogmatu, które w roku następnym utorowało mu drogę na katedrę Uniwersytetu Lwowskiego. W roku 1900 został arcybiskupem metropolitą lwowskim. Podczas wielkiej wojny, a potem w r. 1920 w czasie inwazji bolszewickiej wytrwał na posterunku rozwijając w komitecie arcybiskupim szczególnie żywą działalność charytatywną. Zmarł 20 marca 1923.
Drukarnia W.L.Anczyca i Spółki, Kraków 1938, str. 49-51.